Strony internetowe urzędów – refleksja

Chyba każdy z Nas conajmniej kilka razy w roku wchodzi na stronę internetową swojego Urzędu Miejskiego lub na stronę powiatu. Zapewne jednym z powodów włączenia witryny naszej gminy jest uzyskanie informacji dotyczącej jakiejś sprawy. Są to tematy często poważne i istotne dla Naszego życia (ale zabrzmiało :P). Nie raz musimy zaktualizować dokumenty, zapłacić nowy nieznany nam wcześniej podatek czy dowiedzieć się czegoś o zmianach przepisów np. ustawa śmieciowa.

Jestem przekonany, że dla niektórych taka wizyta online w urzędzie trwa dłużej niż powinna. Powód? Poszukiwanie informacji tej najistotniejszej odpowiadającej na nasz problem. Niestety wiele stron urzędów miejskich lub stron powiatów jest zaprojektowana w taki sposób, że już na samo wejście mamy nie mały problem.

Nie pokazując przykładów żadnych stron od razu w głowie widzę standardowy układ tj. górne poziome menu, banerki animowane, bardzo długie boczne menu, na środku lista artykułów, a po prawej ciągnące się dłuuugo i dłuugo banerki promujące przeróżne podstrony. Na dole stopka i zdarza się (nie na każdej stronie urzędu) mapa serwisu. Czy właśnie przypomniałem Tobie wygląd serwisu Twojego Urzędu Miejskiego?

Czy strona urzędowa musi być przyjazna dla użytkownika? Nie musi. O czym przekonuję się przeglądając wiele takich stron. Ale czy tak powinno być? Oczywiście są strony, na których znajdziemy opcje powiększania liter w tekstach, zmiany kontrastu, wersje tekstowe. Jednak czy owa użyteczność i dostępnoć polega tylko na dodaniu opcji, które powiększą tekst lub wzmocnią kontrast?

Niestety powodem zaniedbanych stron WWW są często/gęsto źle przepracowane struktury informacji. Na szczęście na połowie stron, które przeglądałem można zauważyć próby tworzenia sensownej struktury. Są to podziały na kategorie typu: samorząd, sport i turystyka, gospodarka/inwestorzy, mieszkańcy itp. Doceniam tutaj chęć posortowania informacji. To właśnie odpowiedni krok do uzyskania przystępnej strony, tak po ludzku przystępnej.

Natomiast takie dobrze opracowane struktury kończą na laurach na etapie prezentowania treści. Tutaj wracam do wcześniejszych analiz. Na stronie głównej widzimy kilkadziesiąt, a czasami nawet kilkaset linków do różnych rzeczy. Nie rzadko są to linki kierujące do ważnej kwestii jaką jest informacja o zmianach w ustawie śmieciowej czy link do Biuletynu Informacji Publicznej, ale obok nich znajdziemy takie kwiatki jak link kierujący do mało istotnych informacji dla mieszkańców/turystów/inwestorów mianowicie informacja np. W przedszkolu X odbyły się jasełka. Nie mówię, że Jasełka wśród dzieci, to nie jest przydatna informacja. Ale proszę zastanówmy się, czy koniecznie taka wiedza potrzebna jest nam już na początku strony głównej?

Chodzi o to, że zapewne 1% mieszkańców może być zainteresowane danym przedszkolem, a pozostałe 99% w tym momencie raczej szuka innej informacji, ale przez złe ustawianie priorytetów całe 100% użytkowników musi swoim wzrokiem przewertować większość linków/informacji. Taki stan rzeczy utrudnia stronom urzędowym bycie wzorem przystępności – tak po prostu po ludzku.

Ta refleksja jest początkiem analizowania stron urzędowych. Rozpoczynam przygotowania do pisania/tworzenia pracy licencjackiej i właśnie ten temat będzie mnie najczęsciej pochłaniał poza codziennymi projektami.

 

Tagi

Podobne artykuły

Nie chcesz niczego przegapić?

Najnowsze wpisy, porady
i materiały prosto na Twój e-mail